Ostatnia zmiana czasu?

Wiele osób zastanawia się czy zmiana czasu, która już w najbliższy weekend, będzie ostatnią. Moim zdaniem nie ma na to szans. Projekt w Unii utknął przez ważniejsze sprawy, a Polska sama nie zdecyduje się na wprowadzenie jednego czasu, skoro w całej Unii ma obowiązywać jeden i na razie nie wiadomo który.

Podobno – biorąc pod uwagę Słońce, dla Polski bardziej odpowiednie byłoby przyjęcie czasu zimowego. Natomiast wiele osób wolałoby przyjęcie letniego, żeby jak najdłużej było jasno. To jednak oznacza, że na zachodzie kraju, w grudniu o 9:00 będzie jeszcze ciemno (a o której zrobi się jasno np. w Lizbonie?), natomiast na wschodzie, w czerwcu, jasno będzie już o 3:00. Czy na pewno tego chcemy?

No i skoro takie problemy dotyczą jednego kraju, to znalezienie złotego środka dla całej Unii Europejskiej będzie jeszcze trudniejsze. Ostatecznie Europa jest wielkości Kanady, jest większa niż USA, a tam obowiązuje kilka stref czasowych. Co prawda sama UE nie ma takiej rozciągłości jak Stany, bo mamy za wschodnią granicą jeszcze bardzo duży obszar, to jednak i tak rozmawiamy o ogromnym terenie.

Jaki byśmy więc czas nie przyjęli, zawsze ktoś będzie niezadowolony. Tak sobie jednak myślę, że raczej ten zimowy, w który za chwilę wchodzimy, nie będzie ostatnią zmianą. Mimo minusów związanych z wcześniejszym robieniem się ciemno, tradycyjnie pośpimy sobie dłużej 😉