W tym roku Święta spędzałam u rodziców. Pojechałam tam wcześniej, żeby zrobić porządek i pomóc mamie, bo sporo ludzi miało się zjechać. Mama najbardziej ucieszyła się z powodu chętnej do sprzątania, gdyż od bardzo długiego czasu irytuje ją bałagan, który ojciec robi w piwnicy, gromadząc coraz większą ilość „śmieci”. Te „śmieci” to różnego rodzaju sprzęt remontowy, śrubki, gwoździe, narzędzia, itd. itd.
I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że wszystko jest zbierane „na wszelki wypadek”, „bo może kiedyś się przyda”. Są tam zarówno rzeczy nowe, pozostałości po remontach oraz rzeczy, których pozbywają się jego kumple, a on wszystko zbiera. I co tu kryć: mimo że się nie zna na tym, nie wykonuje remontów, więc nie ma szans, żeby mu się to przydało.
Nic więc dziwnego, że kobieta jest wkurzona. Powiedziała: wywal ile ci się uda, bo na mnie by się wkurzał, a na ciebie nie będzie, albo się nie przyzna. No więc wpadłam i zrobiłam taki porządek jak zwykle, kiedy mam mało czasu, czyli szybkie czystki 😉 Kiedy czasu mam więcej, zwykle zastanawiam się nad każdą rzeczą.
W trzy dni zatem nie tylko wysprzątałam cały dom, ale też „odciążyłam” piwnicę. Oczywiście nie wyrzuciłam niczego nowego ani takiego, z czego korzysta. Frezy do drewna ocalały, podobnie jak wkrętarka, wiertarka, szlifierki, wyrzynarki inne przydatne rzeczy. Jednakże przedpotopowym, zardzewiałym śrubkopodobnym rzeczom powiedziałam od razu nie. Podobnie jak całej stercie rzeczy po remoncie, z kawałkami płyt gipsowych i profili na czele. Ech to zbieractwo, chomikowanie wszystkiego.
O dziwo, ojciec nie przyjął tego najgorzej. Może wcześniej sam uznał, że przegiął, a może nawet miał ochotę się tego pozbyć tylko czasu, albo zdecydowania zabrakło. I potrzebny mu był ktoś kto bez sentymentów podejdzie do sprawy 😉
Święta udały się bardzo. Sylwester też nie najgorzej. Nie ma na co narzekać. Z przytupem weszłam w Nowy Rok, więc oby był dobrym czasem 🙂 Wszystkiego dobrego!