Po Andrzejkach

W Andrzejki zebrałyśmy się w parę bab z Angeliką, z braku Andrzeja i poświętowałyśmy trochę 🙂 Miło tak od czasu do czasu odsapnąć od codziennych spraw i pogadać o pierdołach. No, może nie zupełnie udało się uciec od codzienności, bo jesień mamy wyjątkowo chłodną, więc temat poszybował m.in. przez brzydką pogodę, korki nią spowodowane, konieczność zakładania na siebie więcej ciuchów niż w zeszłym roku o tej porze, konieczność ubierania co rano cieplej dzieciaków albo przypilnowania, żeby się same cieplej ubrały (w zależności od tego w jakim są wieku) – co jednak zawsze bez względu na to ile mają lat nastręcza mnóstwo problemów. Małe modnisie nie chcą ubierać grubych rajtuzów, nastolatki uciekają od czapek, szalików i rękawiczek, itd. Dalej poszło na to, że znowu popłyniemy więcej za ogrzewanie. Co prawda one lubią ciepełko i ogrzewają mieszkania czy domy od początku października, chociaż w zeszłym roku dużo mniej niż w tym. Jeśli o mnie chodzi, to w zeszłym roku dosłownie na palcach jednej ręki mogłabym policzyć dni, w których włączałam ogrzewanie przed Świętami Bożego Narodzenia. Właściwie konkretniej ochłodziło się u nas dopiero w Sylwestra. Dlatego naprawdę niewiele nas to kosztowało. W tym roku na pewno będzie więcej. A że rachunki to temat rzeka, więc przeszłyśmy na coraz większe koszty energii. Sama nie wiem jak to możliwe, ale widzę tu manipulację. Kiedyś wszyscy używali normalnych żarówek i bynajmniej nie energooszczędnych sprzętów w stylu: lodówka, pralka, telewizor, itd. Dziś używamy oświetlenia led, a wszystkie sprzęty mają co najmniej kategorię A z jednym plusikiem. A mimo tego płatność za prąd to największy wydatek wśród comiesięcznych rachunków. Mam wrażenie, że koszt wytworzenia energii jest niewielki, a firma i tak musi zarobić, więc dostosowuje stawki do spadającego zużycia, żeby i tak mieć naprawdę spory zysk. No, jak sami widzicie, wystarczy wejść na temat płatności i już się kręci 😉

No, ale Andrzejki, Andrzejki i po Andrzejkach, a tymczasem zbliżają się Mikołajki… W weekend pewnie sklepy będą oblegane, więc posiedzę w domciu, posprzątam, poczytam, pooglądam TV, ale w poniedziałek trzeba będzie szybciutko wszystko kupić i zapakować… Obym tylko nie dostała znów słodyczy, bo będzie po diecie i po odchudzaniu i to jeszcze przed świętami 😉