Właśnie prószy śnieg

Wszystkich miłośników śniegu zapraszam na zwykle ciepły Dolny Śląsk. Zresztą dziś też jakoś wyjątkowo zimno nie jest, bo niecałe -4 stopnie, ale za to prószy, a nawet pada, piękny, gruby śnieg 🙂 A że jutro wolne, więc możecie sobie zrobić wycieczkę 🙂 No chyba, że u Was krajobraz wygląda tak samo. Coś czuję, że dziś dziecko nie szybko ze szkoły wróci, bo kto by przegapił taką okazję do bitwy na śnieżki 😉 Ja w jego wieku na pewno nie 😉

Nawiązując do poprzedniego wpisu – płaszczyk przed świętami kupiłam 🙂 A jakże, co prawda granatowy, a nie brązowy, ale i tak bardzo mi się podoba. W same święta musiałam się lekko pod niego ubrać, żeby się nie zgrzać, nawet na pasterkę, ale na obecną pogodę jest w sam raz.

W pracy małe zmiany, bo zmieniliśmy piętro w biurowcu, co wiąże się z tym, że pierwsze cztery dni nowego roku spędzamy na pakowaniu, przenoszeniu i rozpakowywaniu wszystkiego. Cóż, firma się rozwija i było nam już trochę za ciasno. Teraz za to mamy powierzchni biurowej na zapas, większy sekretariat, pokój socjalny (znaczy kuchnię), więcej toalet i szefostwo dalej: na końcu długiego korytarza, więc i atmosfera bardziej swobodna 😉 Dobry czas na przenosiny. Słuchamy muzyki, gadamy i pakujemy i przy okazji robimy porządek, bo okazało się, że mnóstwo rzeczy mogłoby już być w archiwum.

A wracając z pracy muszę pamiętać o zrobieniu większych zakupów, bo jutro wolne. Ostatnio w listopadzie mi się o tym zapomniało i w Święto Niepodległości biegałam po stacjach benzynowych po chleb i mleko, bo o ile miałam zapas rzeczy obiadowych, o tyle wyleciała mi z głowy konieczność kupienia podstawowych produktów; zapewne dlatego, że lubię je kupować świeżutkie codziennie.